Kuźnica to lokalny malarz mariny i pejzażu ze sztafażem. Od świtu na niebie bejcuje blade błękity przybrudzone pierzastymi cirrusami lub porannymi chwałami, które gibko suną od morza w kierunku zielonego lądu. Teraz czas na popisy złotego słońca, które wierci się niecierpliwe. Woda ma kolor lazuru. Jak lustro odbija promienie, które znajdują schronienie na bladej skórze plażowiczów. Robi się naprawdę parno. Na ratunek przybywa chłodna bryza skraplająca się na blond włosach. Już jest bardzo przyjemnie. Biały piasek dokucza pod kostiumem. Niezgrabna mewa krzyknie gdzieś w oddali. Leci czas. Szumią fale. Akwamarynowy spokój. Kremowa cisza. Ulubiona książka spoczywa w dłoni, a bagaż z południa bezpiecznie odpoczywa w szafie. Zero zmartwień. Brak dedlajnów.